Za radą pewnej osóbki, postanowiłam napisać Wam jakie to uczucie być bierzmowanym/bierzmowaną.
Definicja wg podręcznika:
Bierzmowanie jest sakramentem, przez który już wcześniej ochrzczeni otrzymują przez namaszczenie czoła i włożenie nań ręki szafarza dar samego Ducha Świętego, a przez namaszczenie charakterem doskonalej łączą się z Kościołem i mocniej są zobowiązani jako prawdziwi świadkowie Chrystusa do szerzenia i obrony wiary słowem i czynem
Definicja wg mnie:
Bierzmowanie to sakrament którego w sumie mogłoby nie być, ale potem nie możemy wziąć ślubu ani być chrzestnymi czy świadkami.Rzecz jasna, żartuje.
Nie umiem sprecyzować czym wg mnie jest bierzmowanie.
Jedni twierdzą,że najważniejszym sakramentem w ich całym życiu,a ja, sama nie wiem i nie oczekujcie ode mnie nie wiadomo czego.Jedni mają określone wymagania od życia i tego co ich otacza, a inni są zagubieni i nie do końca wiedzą czego, tak naprawdę chcą, Ja należę zdecydowanie do tej drugiej grupy, nie wstydzę się tego. Bo nie ma czego.
Ceremonia przeszła spokojnie. Na początku się stresowałam, ale w efekcie, nie było tak źle. Razem z koleżanką i dwoma kolegami niosłam ks. biskupowi dary. To był stres ale ksiądz się do nas uśmiechnął,wziął je od nas i odesłał nas na miejsca. Po całej mszy zrobiliśmy sobie zdjęcie z biskupem i każdy pojechał w swoją stronę. Jeszcze przed tym dostaliśmy od naszej wychowawczyni krzyże z św.Franciszkiem. Ja mam go nawet w tej chwili przewiązanego na nadgarstku. Po powrocie do domu, dostałam od siostry, która była moim świadkiem, śliczne kolczyki i łańcuszek do kompletu. Zrobię im zdjęcia i dodam Wam w następnej notce,
Reszta dnia minęła mi spokojnie, więc nie widzę sensu opisywania go.
Mam nadzieję,że zaspokoiłam Waszą ciekawość :)
Do następnej notki, piszcie co chcecie w niej zobaczyć, może być tematyka o zwierzętach tylko dajcie wątek. Marta